Skocz do zawartości

[K][A] Wrzesień 1939 - dziennik


AbażurowyEryk

Rekomendowane odpowiedzi

D6Jqgwn.png
Tradycyjnie
 
 
c2zC8Gu.png
Pierwsze posiedzenie Najwyższej Rady Wojennej Wielkiej Brytanii i Francji w Abbeville. W obecności premierów Chamberlaina i Daladiera podjęto decyzję o rezygnacji z przeprowadzenia zmasowanej ofensywy na Zachodzie. W związku z tym głównodowodzący wojsk francuskich gen. Maurice Gamelin wydał rozkaz powrotu armii francuskiej na pozycje wyjściowe, co oznacza początek tzw. „dziwnej wojny”. Los Polski został tym samym przesądzony. Decyzja ta popchnęła też wahającego się do końca Stalina do działania.
„W roku 1939 byliśmy oczywiście w stanie zniszczyć samotną Polskę, ale nigdy nie było w naszych możliwościach, ani w 1938 r., ani w 1939, odparcie koncentrycznego ataku sojuszników. I jeżeli nie przegraliśmy już w 1939 roku, to tylko dlatego, że w czasie kampanii polskiej mniej więcej 110 francuskich i brytyjskich dywizji zachowało się kompletnie biernie mając za przeciwnika jedynie 23 niemieckie dywizje” (wypowiedź gen. Alfreda Jodla, byłego szefa niemieckiego sztabu generalnego, 4 czerwca 1946 r. w czasie procesu niemieckich zbrodniarzy wojennych w Norymberdze).
„Pan [Neville] Chamberlain uważa decyzję o niepodjęciu jak dotąd operacji na wielką skalę we Francji za mądrą (...) Pan Daladier jest całkowicie pewny, że operacje ofensywne na wielka skalę, podjęte na samym początku byłyby błędem (...) gen. Gamelin (...) Polacy chcą, aby Francuzi czynili więcej, lecz Francuzi zdają sobie sprawę, że robią wszystko co w ich mocy. P. Chamberlain (...) w każdym calu zgadza się z tą polityką”
(Protokół posiedzenia najwyższej Rady Wojennej Francji i Wielkiej Brytanii, 12 września 1939 r., fragmenty, cyt za: Polska w polityce międzynarodowej. Zbiór dokumentów 1939, s. 553).
 
-Doborowa 1 Dywizja Piechoty Legionów, wycofująca się na południowy-wschód w składzie Frontu Północnego, odbija, po całodziennej walce, Kałuszyn z rąk niemieckich.
 
-Utworzenie polskiego obozu wojskowego Coëtquidan. Niebawem stanie się on ośrodkiem formowania wojska polskiego we Francji.
 
-Próba zajęcia z marszu Lwowa zostaje odparta po ciężkich walkach na przedpolach miasta.
 
- W Końskich niemieccy żołnierze zabijają 22 i ciężko ranią 8 Żydów (zmuszonych wcześniej do kopania grobów dla zabitych żołnierzy Werhmachtu).
„Tak dojechała ona [Leni Riefenstahl, niemiecka reżyser filmowa] wraz z ekipą do dowództwa 10. Armii do Końskich. Jednak wkrótce stamtąd powróciła. Podczas zajmowania Końskich już wcześniej doszło do strzelaniny, w której uczestniczyły także osoby cywilne. Na stłoczonym placu targowym wskutek nerwowości jednego oficera-przeciwlotnika, którego pojawienie się doprowadziło do wywołania niczym nieusprawiedliwionej paniki, doszło do bezmyślnej strzelaniny i śmierci kilku osób. Ekipa filmowa była świadkiem tej godnej ubolewania sceny i nasz gość wstrząśnięty opuścił miasto. Zresztą gen. von Reichenau natychmiast postawił przed sądem wojennym wymienionego oficera, którego zdegradowano i skazano na karę kilkuletniego więzienia. Był to znak, że w takich przypadkach natychmiast ostro reagowały organy dowodzenia wojsk lądowych. Było to także stanowisko, które wprawdzie później, przy rozpoczynaniu kampanii w Rosji, doprowadziło do tego, że Hitler pozbawił jurysdykcji sądy wojsk lądowych w sprawach dotyczących ludności cywilnej”
(Erich von Manstein, Stracone zwycięstwa. Wspomnienia 1939–1944).

SLrTpIA.png
-Żołnierze Wehrmachtu mordują polskich jeńców wojennych zgromadzonych w szkole w Szczucinie, gdzie ustanowiono punt zborny jeńców.
„Rozłożyliśmy się w jakiejś wsi ze swoim oddziałem obserwacji powietrznej. Wkrótce potem, wieczorem przyszedł do nas pewien podoficer i zapytał, kto idzie z nim na ochotnika, gdyż buntują się polscy jeńcy. Kto pójdzie ze mną, ten dostanie Żelazny Krzyż itd. [...] A ja powiedziałem: nie idę z wami. Ale niektórzy... jeden się zameldował, to był Austriak, a potem jeszcze ktoś, nie wiem więcej... [...] Ów podoficer był dość chamski, był bardzo znany jako ostry facet, jeszcze w czasie szkolenia itd., pewien Bawarczyk, nazywał się Kern. Nazwisk nigdy nie zapomnę. I wtedy znaleźli się w szkole, gdzie byli jeńcy i oni zrobili z nimi porządek, że tak powiem”
(Hannes Heer, Vom Verschwinden der Täter, Berlin 2004).
Edytowane przez skTom
Odnośnik do komentarza

12 IX

 

Jak widać na mapce w poście wyżej - to co nad Łodzią to tereny walk armii Poznań i Pomorze, które walczą pod Bzurą. Niemcy przebijają się pod Przemyślem i w ciągu jednego dnia docierają na przedpola Lwowa. Trwa obrona twierdzy Modlin i Warszawy.


Obrona Lwowa 

 

Organizacja obrony miasta rozpoczęła się już 7 Września na daleko wysuniętych pozycjach przedpola. 10 Września ministerstwo wydało rozkaz zorganizowania we Lwowie silnej obrony służącej osłonie wycofujących się wojsk i uniknięcia okrążenia od wschodniej strony. Rydz-Śmigły przeorganizował dowództwo Karpat, dzieląc ja na doje dowódców, w mieście zostały zorganizowane sztaby armii. Od 11 Września organizowano na nowo rozbite jednostki, które znajdowały się w okolicach miasta. Opracowano plan obrony bazujący na dwóch wzgórzach, przy pomocy miejscowej ludności przygotowano przeszkody ziemne, rowy przeciwpancerne a wewnątrz miasta zorganizowano składy amunicji, żywności i szpitale. Do miasta zaczęto wycofywać sprzęt walczący w Przemyślu. Przewidywana linia natarcia Niemców miała biec od zachodu do wschodu, aby odciąć drogę do Rumunii. Tak też zorganizowano obronę miasta, najsilniej obsadzone były południowe i zachodnie przedpola miasta, z tym że zachodnie były najsłabiej umocnione.

 

12 Września około godziny 14, do miasta, od zachodu, zbliżyła się mała grupa Niemców, który liczyli na wykorzystanie ciągle organizującej się obrony celem zajęcia miasta. Donoszący jednak o marszu wojsk zwiadowcy i perfekcyjnie ustawione działa na zachodnim odcinku pozwoliły łatwo odeprzeć natarcie Niemców. Wieczorem jednak przez przełamanie jednego ze skrzydeł obrony do miasta weszli Niemcy, którzy jednak szybko przeszli tam do obrony, wieczorem zaniechali dalszego planu szybkiego zajęcia miasta z tych pozycji.

 

Rano 13 Września po ostrzale artyleryjskim Niemcy przypuścili atak na umocnione wzgórze, najlepszego punktu do prowadzenia ostrzału miasta - wzgórze zostało przez nich zdobyte około południa. Z dowództwa oddelegowano gen. Sosnkowskiego, który udał się do Przemyśla, aby stamtąd przebić się do Lwowa. Rząd nakazał ewakuację władz województwa, z miasta ewakuowano wszystkie lokalne władzę, na prędce trzeba było zorganizować administrację. Niemcy dobrze poinformowani o tym, że z Przemyśla nadejdą posiłki zabezpieczyli swoje tyły. Tego dnia utracone cmentarz Łyczakowski (Orląt Lwowskich - cmentarz Łyczakowski to jeden z najstarszych cmentarzy w Europie, ciekawostka), dworzec kolejowy, Kortumową Górę, cześć miasta. 

 

14 Września nie nastąpił żaden przełom w obłażeniu, Polacy bez żadnych większych sukcesów próbowali odzyskać utracone pozycje, jednak wzgórza nadal pozostały obsadzone przez Niemców. Polskie wojska zostały zaatakowane przez Ukraińców. Naprawiono stację radiową, władze miasta wyszły z  apelem o przesunięcie linii obrony dalej na przedpola, żeby uchronić tkankę miejską, do miasta wciąż spływały polskie posiłki. Jednoczesne Wódz Naczelny poinformował  o tworzeniu Przedmościa Rumuńskiego będącego odwrotem wojsk przez Stanisławów na tereny Rumunii, jego sztab przeniósł się do Kołomyi. 

 

15 Września Polacy zdołali odeprzeć Niemców z niektórych wzgórz, lecz skutecznie prowadzony ostrzał Niemieckiej artylerii uniemożliwił obsadzenie tych pozycji. 

 

16 Września Niemcy uderzyli z zajmowanej Kortumowej Góry, i zdołali zając kolejne wzgórze. 

 

17 Września Brygada Kawalerii, która atakowała bezowocnie lwowskie wzgórza otrzymała rozkaz od Naczelnego Wodza, aby przeszła za granice z Węgrami. Nad ranem Polskie granice przekroczyła Armia Czerwona, rozkazy brzmiały, aby nie otwierać w ich kierunku ognia, chyba że w przypadku koniecznej obrony. Polscy obrońcy zdołali odeprzeć Niemców z kilku miejscowości a Niemcy rozbić jedną z grup osłaniających miasto od wschodu. Rząd ucieka do Rumunii.

 

18 Września Do miasta dojechały dwa pociągi pancerne, które dotychczas broniły Brześcia. Do miasta od zachodu był juz w stanie dotrzeć gen. Sosnkowski z wojskami, które walczyły wcześniej w Przemyślu, a które utknęły na tyłach Niemieckiej armii. Wiadomość ta wyrzuciła z głowy obrońcy miasta myśl o ewakuacji wojska na Węgry, kontynuowano dalsza obronę, powołano ochotników do obrony, wprowadzono ograniczenia w poruszaniu się po mieście, aby poprawić bezpieczeństwo na ulicach. Sowieci docierają do miasta i chcą się wedrzeć, lecz zostają powstrzymani. Niemcy chcą zając miasto więc wzywała do poddania się. Rozpoczyna się podwójne oblężenie miasta i spory Niemców z Sowietami. Lwów jest już otoczony. 

 

19 Września Sowieci wzywają do rozmów i poddania miasta, chcą uzyskać wolny dostęp do miasta, jednocześnie dowództwo ostrzega, żeby w razie natarcia wojsk Sowieckich otworzyć do nich ogień. Wieczorem do miasta zaczynają docierać nieliczne oddziały Gen. Sosnkowskiego. Pociągi z Zachodu Polski, zdołały dotrzeć z amunicja i z uzupełnieniem sprzętu, który tutaj ewakuowano. Nad ranem mają dotrzeć niemieckie wojska pancerne.

 

20 Września Wydane zostają rozkazy i instrukcje dotyczące obrony miasta - głównymi siłami obrony maja być działa ustawione w barykadach, bronić ich ma piechota a każdy ma walczyć do końca. Sosnkowski nie może przebić się głównymi siłami do miasta.Wojska obronne nadal atakują Niemców na zachodnie, aby pomóc Sosnkowskiemu. Sytuacja obrony w mieście jest tragiczna. Widać ruchy zwiadowców, to z związku z planowanym na następny dzień szturmem na miasto. Niektórzy oficerowie żądają ewakuacji wojsk na Węgry. Sowieci przemieszczają wojska na południe, aby uniemożliwić Polakom ewentualny odwrót na Węgry. Niemcy wzywają Polaków do kapitulacji. Niemcy jednak rozpoczynają odwrót z miasta oddając swoje pozycje Armii Czerwonej. 

 

21 Września Wznawia się rozmowy Polsko-Sowieckie, sowieci ponawiają swoje żądania oddania im miasta. Wojska Sosnkowskiego zostały rozbite. Okrążone miasto straciło znaczenie przy odwrocie wojsk do Rumunii. Rozmowy idą w kierunku jego poddania. Sowieci gwarantują wolność i wolną drogę dla wszystkich ewakuujący się. 

 

22 Września Miasto zostaje oddane Sowietom. Oficerowie opuszczają miasto, zostają aresztowani przez NKWD i później giną w Katyniu. Rosjanie plądrują miasto. Dochodzi do kilku incydentów ostrzału sowietów.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza

DspUG3d.png

Dzisiaj rappa jest zajebany robotą, więc w prezencie dla @_West_ będzie dzisiaj krótko o obronie Sochaczewa.

 

 

Obrona Sochaczewa.

O świcie żołnierze II batalionu pod dowództwem majora Feliksa Kozubowskiego i II dywizjonu 26 pułku artylerii lekkiej docierają do przedmieść Sochaczewa.

Żołnierze II batalionu luzują III/144 pp (rez.) i 67 Batalion Saperów na wschodnim brzegu Bzury, na przedmościu Sochaczewa.
4 kompania (por. Marian Himmel) zajmuje pozycje na północnym skraju i wylocie szosy na Błonie,
5 kompania (kpt. Antoni Sygnarek) + pluton z 6 kompanii – rejon dworca kolejowego z wylotem szosy na Żyrardów,
6 kompania bez plutonu (por. Edward Białach) pozostaje jako odwód d-cy batalionu w rejonie rynku i południowego skraju miasta z wylotem drogi na Bolimów.

Na zachodnim brzegu Bzury (Rozlazłówek – Kuznocin) stanowiska ogniowe zajęły baterie II dywizjonu 26 pal po dowództwem mjr. Stanisława Piro – 4 – kpt. Jana Ehrlicha, 5 – por. Andrzeja Doroszyńskiego, 6 – ppor. Arsena Kuczyńskiego.

foto031.jpg


Miasto ostrzeliwane jest cały dzień przez niemiecką artylerię, wielokrotne natarcia sił niemieckich – piechoty i czołgów. Około północy batalion wycofuje się na zachodni brzeg rzeki.

 

Sochaczew_pl_Kosciuszki_Tadeusza.jpg?m=1

Sochaczew_ul_Warszawska.jpg?m=1519154839

Sochaczew_Most.jpg?m=1444412591

  • Like 2
Odnośnik do komentarza

13 IX

 

Zostaje rozbita SGO Narew, Niemcy przechodzą poza linię Wisły w Annopolu i Solcu. Do Modlina docierają resztki z Armii Łódź, gen. Thomee dowodzący pozostała częścią tej armii zostaje mianowany dowódcą obrony twierdzy. Anders dowodzący kilkoma jednostkami kawalerii atakuje an Tomaszów Mazowiecki lecz bez rezultatu, zostaje wysłany do Lublina. 


Dodatek - jednostki organizacyjne wojska.

 

Często padają tutaj 'dywizje' 'brygady' itp. chciałbym przybliżyć ile drużyn jest w plutonie, kto dowodzi batalionem i ilu ludzi liczy brygada. Oczywiście stopnie tutaj podane i liczby to raczej 'najczęsciej tak jest' niż 'zawsze tak jest', dowódcza i liczba żołnierzy może zawsze się różnić. Zacznę od końca, najmniejszej grupy. 

 

Poddziały to najmniejsze grupy organizacyjne, które nie mają zazwyczaj żadnej osobowości prawnej a administracyjnie i gospodarczo polegają na swoich nadrzędnych oddziałach.

 

Drużyna - składa się z 3-15 żołnierzy,może to być np skład jakiegoś wozu bojowego, obsługa działa, załoga śmigłowca lub samolotu innego niż myśliwiec. Zazwyczaj dowódcą drużyny jest sierżant.

Pluton - to od 2 do 5 drużyn a wiec około 40/50 żołnierzy, dowodzi nimi zazwyczaj już oficer podporucznik lub porucznik (po ukończeniu szkoły oficerskiej zdobywa się kwalifikacje dowódcy plutonu), lub rzadziej chorąży. To najmniejsza jednostka, która może czasami występować jako samodzielna, a wiec taka która ma własne zaplecze gospodarcze i odrębną administrację. 

Kompania - zbudowana jest najczęściej z drużyny dowodzenia i 3/4 zasadniczych plutonów, liczy około 100 żołnierzy. Czasami kompania występuje już sama, bezpośrednio w składzie pułku, brygad lub dywizji. Jej etatowym oficerem dowodzącym jest kapitan. 

Batalion - może być również samodzielnym batalionem. Składa się z 3-6 kompanii i liczy około 700 ludzi. Dowodzi nimi zazwyczaj już major. 

 

Oddziały - te mają już samodzielność 

 

Pułk - dowodzony przez pułkownika oddział składający się z 3 batalionów (około 2 tysiące żołnierzy) wchodzi najczęściej w skład większych jednostek organizacyjnych - brygad i dywizji. 

 

Związki taktyczne - kolejny stopień organizacji wojska.

 

Brygada - ta skupia już nieregularną liczbę oddziałów i podziałów, dowodzi nimi już generał brygady * (z jedna gwiazdką) i liczy pomiędzy 2 a 5 tysiącami żołnierzy. 

Dywizja - podstawowa jednostka organizacyjna. Dowódcą jest generał dywizji ** a w jej skład wchodzi od 5 do 15 tys żołnierzy.

Korpus - analogicznie jak wyżej.

 

Poza w/w istnieją np. bataliony marszowe, niekiedy pojawiające siew  tym temacie - to bataliony, które nie są na linii frontu, podążają za frontem i zasilają oddziały gdy te utracą kołnierzy w boju. Bataliony marszowe nie są wyposażane w broń, najczęściej ci żołnierz maja wyłącznie ze sobą krotki pistolet. 

 

 

Dla przykładu w jakiej formie mogą powstępować rożne jednostki organizacyjne użyje struktury:

11 Dywizja Kawalerii Pancernej w której skład wchodzi:

  1. Dowództwo 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej im. Króla Jana III Sobieskiego (JW 1588) w Żaganiu
  2. 10 Brygada Kawalerii Pancernej im. gen. broni Stanisława Maczka (JW 2399) w Świętoszowie W KTÓREJ SKŁAD WCHODZI:
  • dowództwo i sztab
  • batalion dowodzenia
  • 1 batalion czołgów
  • 24 batalion ułanów (czołgów)
  • 10 batalion zmechanizowany dragonów
  • dywizjon artylerii samobieżnej
  • dywizjon przeciwlotniczy
  • batalion logistyczny
  • kompania rozpoznawcza
  • kompania saperów
  • grupa zabezpieczenia medycznego
  • Ośrodek Szkolenia Leopard w Świętoszowie
  1. 34 Brygada Kawalerii Pancernej im. htm. wielkiego koronnego Jana Zamoyskiego (JW 2423) w Żaganiu
  2. 17 Wielkopolska Brygada Zmechanizowana im. gen. broni Józefa Dowbor-Muśnickiego (JW 5700) w Międzyrzeczu, Wędrzynie i Krośnie Odrzańskim
  3. 23 Śląski Pułk Artylerii (JW 1145) w Bolesławcu
  4. 4 Zielonogórski Pułk Przeciwlotniczy im. gen. dyw. Stefana Roweckiego „Grota” (JW 1517) w Czerwieńsku i Lesznie
  5. 11 Batalion Dowodzenia im. gen. broni Zygmunta Sadowskiego (JW 4071) w Żaganiu

Mam nadzieje, że chociaż po części wyjaśniłem to, jak zorganizowane jest wojsko. 

Odnośnik do komentarza

5yCGmaG.png


TRADYCYJNIE


 


Bombardowanie lotnicze Biłgoraja (śmierć ok. 100 osób, wielu rannych).

„Wczesnym, słonecznym przedpołudniem usłyszałem dotychczas nieznany mi dźwięk, jękliwe, przejmujące buczenie, dochodzące od strony nieba. Zaciągnięto mnie do piwnicy, w której znajdowało się już kilka osób. Przysiadłem pod ścianą, oczekując z niepokojem, co będzie dalej, jakoż wkrótce dotarły do nas głuche odgłosy detonacji. Okazało się już po bombardowaniu, że kilka bomb spadło niedaleko od nas, w rejonie szkoły. Przyczyną tego było najprawdopodobniej stacjonujące w szkole wojsko. [Następnego dnia] późnym rankiem podniesiono alarm, że coś się pali. Zza kościoła wznosiły się kłęby dymu, ktoś dał znać, że to pali się żydowski tartak. Wkrótce i w innych punktach miasta zaczęło się palić. Po niedługim czasie fala pożaru ogarnęła całą północną część miasta. Płonęła dzisiejsza ulica Zamojska od św. Jana, część Przemysłowej, kościół wraz z zabudowaniami plebanii, część ul. 3 Maja, Kościuszki, cały rynek i okoliczne uliczki, ul. Lubelska i część Nadstawnej. Na bezchmurnym niebie świeciło słońce, a dokoła szalała pożoga, wydawało się, że pochłania całe miasto. Późnym popołudniem fala ognia była już zaledwie kilkadziesiąt metrów od naszego domu. Straszny był widok nieposkromionego żywiołu, bezładna bieganina przerażonych ludzi, rozpacz i panika. Następnego dnia wczesnym rankiem wyszliśmy z dziadkiem na miasto, przygnębiający widok, poprzewracane, spalone słupy telefoniczne, wypalone czerepy nielicznych murowanych domów i las sterczących kominów, pozostałych na ogromnym pogorzelisku. Ulice zawalone gruzem, na rynku ruiny hali targowej i ratusza, spalone kopuły wież kościoła, wypalone wnętrze, spalony ołtarz, a obok budynek plebanii, dymiące zgliszcza i swąd spalenizny. Jedynie u wylotu dzisiejszej ul. Długiej, która wówczas była zwykłą polną drożyną, niczym oaza zachowała się grupa zabudowań, gdzie mieszkał nadleśniczy Müller, a także budynki nadleśnictwa. [...] Nie ostygły jeszcze dobrze zgliszcza, kiedy nastąpiło ponowne bombardowanie Biłgoraja” 

(wspomnienia Ryszarda Zlamańskiego, Wrzesień jakim go zapamiętałem, „Tanew” 1996, nr 8).

- Prezydent RP Ignacy Mościcki przenosi swoją siedzibę do majątku Załucze koło Śniatynia. Rząd RP rezyduje w Kutach i Kosowie Huculskim nad granicą rumuńską.

n7l0anG.png

- Rezerwy złota Banku Polskiego (o wartości ok. 500 mln ówczesnych złotych), dzięki życzliwości strony rumuńskiej, docierają do portu w Konstancy nad Morzem Czarnym, skąd zostają odesłane drogą morską do Francji.

 

- Zajęcie Gdyni przez Niemców. Trwają walki o Kępę Oksywską.

 

- ORP „Orzeł” wpływa do estońskiego portu w Tallinie, aby wyokrętować chorego dowódcę, i zostaje tam podstępnie internowany pod naciskami sowieckimi i niemieckimi.

AedWvjk.png

- Niemiecki XIX Korpus gen. Heinza Guderiana dociera do Brześcia nad Bugiem. Rozpoczynają się trzydniowe walki o dawną twierdzę. Polską obroną dowodzi gen. Konstanty Plisowski.

 

- Niemiecki ambasador w Związku Sowieckim Friedrich von der Schulenburg otrzymuje od Wiaczesława Mołotowa zapewnienie, że niebawem rozpocznie się sowiecka operacja wojskowa przeciwko Rzeczypospolitej.

Odnośnik do komentarza
JjaCWA8.png

Tradycyjnie

 

 

15 września 1939

Jednym z zupełnie zapomnianych epizodów kampanii wrześniowej 1939 roku było spektakularne zwycięstwo 49. Huculskiego Pułku Strzelców nad elitą niemieckiej armii – esesmanami z pułku zmotoryzowanego SS-Standarte Germania (jeden z trzech pułków Waffen SS w r. 1939 – obok SS–Leibstandarte Adolf Hitler i SS–Standarte Totenkopf).

Niemcy ponieśli w tym starciu ciężkie straty osobowe i sprzętowe. Stracili większość taboru motorowego (ok. 200 pojazdów) i artylerii. Niestety, z braku możliwości ewakuacji Polacy musieli zniszczyć tę imponującą zdobycz.

Na skutek haniebnej klęski pułk SS–Germania został po tej kampanii rozwiązany i nie miał już ciągłości w strukturach Waffen SS. Strzelcy Huculscy potwierdzili swoją renomę elitarnego pułku, zdolnego do walki z każdym przeciwnikiem. Po II wojnie ich macierzysty region znalazł się poza granicami Polski.

qVMBcK2.png

Podczas przebijania się z Przemyśla do Lwowa w nocy z 15 na 16 września Hucułowie dowodzeni przez ppłk. dypl. Karola Hodyłę wraz z 53. Pułkiem Strzelców w nocnej akcji opodal Sądowej Wiszni zaatakowali w Mużyłowicach sztab i jeden z batalionów Germanii i rozbili je w ciągu niecałej pół godziny. Niemcy stracili m.in. cały tabor motorowy oraz artylerię. Była to jedna z najbardziej upokarzających klęsk jednostki SS w czasie II wojny światowej. Warto pamiętać, że polscy żołnierze poszli do tego ataku z rozładowanymi karabinami (aby przypadkowy strzał nie zaalarmował przeciwnika). Pokonali przeciwnika bagnetem, kolbą i granatem.

 

D1b3pIY.png

- Naczelny Wódz marszałek Edward Rydz-Śmigły przenosi swoją kwaterę z Włodzimierza Wołyńskiego do Kołomyi, niedaleko granicy z Rumunią.

 

- Niemieckie wojska zamykają Warszawę w okrążeniu, rozpoczyna się oblężenie stolicy połączone z intensywnymi bombardowaniami i ostrzałem ciężkiej artylerii.

 

- Zajęcie Białegostoku i Przemyśla przez Wehrmacht.

 

- Rozbicie przez 11. Dywizję Piechoty (dowódca płk Bronisław Prugar-Ketling) pod Jaworowem oddziału wydzielonego z doborowego niemieckiego pułku SS „Germania”.

 

- Podpisanie w Moskwie układu sowiecko-japońskiego o likwidacji zatargu na Dalekim Wschodzie.

 

- Hitler mianuje Hansa Franka administratorem okupowanych ziem polskich.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza

16 IX

 

(mam nadzieje, ze rappa opisze ten dzień)


Polska Marynarka Wojenna w okresie IIWŚ (W budowie)

 

1 września Polska miała:

-0 pancerników

-0 krążowników 

-4 niszczyciele (Burza, Wicher, Grom, Błyskawica) - średnie jednostki wielozadaniowe, największy z nich jest przycumowany w Gdynii i można go zwiedzać, na jego pokładzie co roku odbywa się promocja oficerska Akademii Marynarki Wojennej

-5 łodzi podwodnych (Wilk, Ryś, Sęp, Orzeł, Żbik) - spalinowa łódka co jej przeważnie nie widać bo często jest pod wodą

-1 stawiacz min (Gryf) - do stawiania min morskich

ponadto

-trałowce - statek ciągnący trał (liny), aby unieszkodliwić miny morskie

-2 kanonierki - małe okręty z małymi działami, które pomagały ochraniać np. wybrzeże 

-okręty pomocnicze, niemilitarne 

 

Losy niszczycieli

Okręt Rzeczypospolitej Polskiej "Burza" -  skonstruowany we Francji, zwodowany w 1929 r., 30 Sierpnia wypłynął do Wielkiej Brytanii w obliczu wybuchu wojny, tam brał udział w kampanii francuskiej i norweskiej, zniszczył jednego B-boata i dobił okręt norweski. Po wojnie został przekazany angielskiej marynarce a następnie trafił do Polski gdzie był pomocniczym okrętem a następnie został okrętem-muzeum już poza składem okrętów MW. Zezłomowany w 1979 r.

ORP Błyskawica  - zwodowany w 1936 r. w Anglii, 30 Sierpnia 1939 wypłynął do Wielkiej Brytanii, brał udział w kampanii norweskiej, francuskiej, ewakuacji dunkierki, desancie Torch i Overlord, niszczył przejęte niemieckie łodzie podwodne. Po wojnie służył jeszcze w marynarce do 1976 r. a od tamtego czasu dostępny jest do zwiedzania w Gdynii, to najstarszy zachowany na świecie niszczyciel, największy okręt RP podczas IIWŚ. 

ORP Grom - młodszy brat Błyskawicy, ewakuowany do Anglii razem z Burza i Błyskawicą. Brał udział w kampanii norweskiej gdzie został zatopiony przez samolot. 

ORP Wicher - zwodowany we Francji w 1928 r., jako jedyny polski niszczyciel pozostał na Bałtyku podczas II WŚ. 1 Września zaatakowany jedynie przez samolot, w nocy z 1 na 2 ubezpieczał Gryfa minującego zatokę Sopot-Hel, 2 Września przezbrojony całkowicie na okręt obrony przeciwwietrznej stacjonujący na Helu, zatopiony tam 3 Września, marynarze, którzy zeszli na lad walczyli na Helu do 2 października 1939r. 

 

Okręty podwodne

ORP Wilk - zwodowany we Francji w 1929 r., od 1 do 11 Września patrolował Zatokę Gdańską, w związku z uszkodzeniami 11 Września wyruszył do Anglii gdzie dopłynął 20 Września, tam do 1941 r. brał udział w patrolach morskich, później został przeznaczony jako statek szkolny, pocięty na żyletki w 1954 r. 

ORP Ryś - bliźniak Wilka, operował na Bałtyku od 1 Września, 4 Września wyszedł z okrążenia, 11 Września otrzymał rozkaz odpłynięcia w kierunku Anglii lub Szwecji. Ze względu na małe zapasy paliwa udał się do Szwecji gdzie 18 Września został internowany w porcie i był tam aż do Sierpnia 1945 r., po powrocie pozostawał w służbie do 1956 r. , następnie zezłomowany.

Odnośnik do komentarza

Ale synowie ziemi nocą się zgromadzą
śmieszni karbonariusze spiskowcy wolności
będą czyścili swoje muzealne bronie
przysięgali na ptaka i na dwa kolory

 

 

 

qH1IKIW.png

 

 

 

 

17 września 1939 r., łamiąc obowiązujący polsko-sowiecki pakt o nieagresji, Armia Czerwona wkroczyła na teren Rzeczypospolitej Polskiej, realizując tym samym ustalenia zawarte w tajnym protokole paktu Ribbentrop-Mołotow. Konsekwencją sojuszu dwóch zbrodniczych totalitaryzmów był rozbiór osamotnionej w walce Polski.

 
twF9Q7P.png
 
Sowiecka napaść na Polskę była realizacją układu podpisanego w Moskwie 23 sierpnia 1939 r. przez ministra spraw zagranicznych III Rzeszy Joachima von Ribbentropa oraz ludowego komisarza spraw zagranicznych ZSRS Wiaczesława Mołotowa, pełniącego jednocześnie funkcję przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych.
Integralną częścią zawartego wówczas sowiecko-niemieckiego paktu o nieagresji, był tajny protokół dodatkowy. Jego drugi punkt, dotyczący bezpośrednio Polski, brzmiał następująco: "W wypadku terytorialnych i politycznych przekształceń na terenach należących do Państwa Polskiego granica stref interesów Niemiec i ZSRS przebiegać będzie w przybliżeniu po linii rzek Narwi, Wisły i Sanu. Kwestia, czy w obopólnym interesie będzie pożądane utrzymanie niezależnego Państwa Polskiego i jakie będą granice tego państwa, będzie mogła być ostatecznie wyjaśniona tylko w toku dalszych wydarzeń politycznych. W każdym razie oba rządy rozstrzygną tę kwestię na drodze przyjaznego porozumienia".
MoDxlgF.png
Do działań przeciwko państwu polskiemu przeznaczono dwa fronty: białoruski - komandarma Michaiła Kowalowa i ukraiński komandarma Siemiona Timoszenki. W sumie liczyły one co najmniej 620 000 żołnierzy, ponad 4700 czołgów i 3300 samolotów. 
 
Wieczorem 17 września Naczelny Wódz wydał następujący rozkaz (dyrektywę): "Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony albo próby rozbrojenia oddziałów. Zadanie Warszawy i miast, które miały się bronić przed Niemcami - bez zmian. Miasta, do których podejdą bolszewicy, powinny z nimi pertraktować w sprawie wyjścia garnizonów do Węgier lub Rumunii".
 
Władze polskie wzywając do unikania walki z Armią Czerwoną, nie uznały jej wkroczenia za powód do wypowiedzenia wojny i nie zerwały stosunków dyplomatycznych z Moskwą.
 
Zaistniała sytuacja zadecydowała o tym, iż w nocy z 17 na 18 września prezydent Ignacy Mościcki wraz z rządem polskim i korpusem dyplomatycznym przekroczył granicę rumuńską, planując przedostanie się do Francji. Razem z nimi terytorium polskie opuścił Naczelny Wódz marszałek Edward Śmigły-Rydz.
  • Like 1
Odnośnik do komentarza

PESGvsD.png

 

Obrona Wilna, tym razem rappa niedomógł więc na szybko posiłkuje się jednym z wykopków.  

 

5J7W1be.png

 

18 września po godzinie 17 do płk. J. Okulicza-Kozaryna dotarły oficjalne meldunki o pojawieniu się od strony Oszmiany pierwszych sowieckich pododdziałów pancernych. Były to czołgi z 7 i 8 pułku czołgów 36 Dywizji Kawalerii.
8 pułk czołgów po kilkudziesięciominutowej walce z kompanią „Olkieniki” kpt. Antoniego Kwiatkowskiego z batalionu KOP „Orany” zajął południowo-wschodni skraj Wilna, pozostając tam do rana 19 września.
Natomiast 7 pułk czołgów został zatrzymany na zachodnim skraju Wilna. W rezultacie płk J. Okulicz-Kozaryn podjął decyzję, która negowała całkowicie wcześniej wydane polecenia, a mianowicie rozkazał wycofanie się wszystkich sił obrony w kierunku granicy litewskiej.
Odwrót miały osłaniać oddziały KOP jako najlepiej wyszkolone i zdyscyplinowane. Część żołnierzy i policjantów odeszła natomiast do Grodna, gdzie wzięła potem udział w jego obronie.
Jednocześnie w stronę sowieckich wojsk został posłany ppłk T. Podwysocki, aby zakomunikować im o niebronieniu miasta. Został jednak ostrzelany przez czołgistów i musiał zawrócić. Podpułkownik T. Podwysocki po powrocie nie zastał już płk. J. Okulicza-Kozaryna i w powyższej sytuacji postanowił bronić miasta. Jednakże wycofała się z niego już większość oddziałów, pozostały tylko nieliczne wspomagane przez ochotników, głównie harcerzy i młodzież.
Tymczasem sowieckie oddziały pancerne, które podeszły do miasta, miały za zadanie dotrzeć do mostu Zielonego i zablokować Wilno od strony zachodniej. Jeden z pododdziałów 8 pułku czołgów dostał się pod ogień 2 polskich dział 75 mm, które strzelały pociskami przeciwpiechotnymi, tracąc samochód pancerny. Polacy ponieśli spore straty, ale powstrzymali nieprzyjacielskie natarcie.
Z kolei na Zarzeczu jeden sowiecki czołg został uszkodzony granatami. W rezultacie główne siły 8 puku czołgów zatrzymały się na południowo-wschodnim skraju Wilna do rana 19 września, a jedynie drobne pododdziały (po 2–3 wozy bojowe) prowadziły rozpoznanie w kierunku Wilii.
W tym samym czasie ogień do nieprzyjacielskich czołgów prowadziła także nieokreślona liczba dział 75 mm z OZ artylerii w Wilnie, usytuowanych na wzgórzu nad Wilenką przy szosie oszmiańskiej. Prawdopodobnie zniszczyły one 1 sowiecki czołg, a po wyczerpaniu całej amunicji polscy artylerzyści uszkodzili działa i się wycofali.
Z kolei 2 kolejne działa 75 mm strzelały z pozycji na Wzgórzu Ponarskim do sowieckich wojsk (I batalion z 6 Brygady Pancernej) usiłujących zdobyć dworzec kolejowy i magazyny wojskowe na Burbiszkach. Bronił się tam 33 batalion wartowniczy, ale wobec przewagi wroga musiał się wycofać w nocy z 18 na 19 września.
W godzinach popołudniowych 18 września w rejon dworca kolejowego została dodatkowo przysłana niepełna kompania żołnierzy i ochotników z PW, uzbrojona w kilka ckm-ów i karabinów ppanc. Część ochotników zatrudniono przy dokończeniu budowy improwizowanego pociągu pancernego. Wieczorem pojechał on torem kolejowym na Lidę, docierając do Burbiszek, gdzie wspomógł obronę magazynów wojskowych, ale został uszkodzony.
W tym czasie kilka czołgów sowieckich z II batalionu 6 Brygady Pancernej dotarło na tyły magazynów, dostając się jednak pod ogień polskiej kompanii, która zniszczyła 1 czołg i 1 uszkodziła, ale sama była zmuszona wycofać się do centrum miasta. Jednocześnie sowiecki batalion rozpoznawczy z 6 Brygady Pancernej po krótkiej walce opanował lotnisko i składy paliwa.
Wieczorem 18 września pancerny pododdział z tej brygady zaatakował także Wilno z kierunku Nowej Wilejki, nacierając wzdłuż Wilii na Górę Zamkową i most Zielony. Napotkał jednak polski ogień prowadzony przez działko ppanc. 37 mm z drugiego brzegu rzeki przy koszarach kawalerii i po stracie kilku uszkodzonych wozów bojowych, które zatarasowały drogę pozostałym, musiał zatrzymać się.
Inny z batalionów sowieckiej 6 Brygady Pancernej zaatakował polskie pozycje przy cmentarzu Na Rossie zajmowane przez batalion KOP „Troki” mjr. Krasowskiego, który po stracie kilkunastu zabitych i rannych rozpoczął odwrót. Rosjanie natomiast skierowali się w stronę centrum miasta, łamiąc słaby opór niewielkiego polskiego pododdziału z pozostałości marszowej 5 pp Leg.
Następnie na ich drodze znalazła się bateria artylerii plot. ppor. Witolda Barancewicza. Polacy uporczywie się bronili do późnego wieczora, tracąc obsługę 1 działa, a potem wycofali się w kierunku na Zawiasy ku granicy litewskiej. Inna grupa czołgów ominęła natomiast polską baterię i poszła ul. Zawalną w stronę śródmieścia, natrafiając po drodze i rozpraszając nieokreśloną grupę żołnierzy i młodzieży uzbrojonych w butelki z mieszanką zapalającą.

 

 

baSasLX.png

  • Like 2
Odnośnik do komentarza

19 IX

 

https://www.youtube.com/watch?v=dyl3wlcg1Oc

 

Upada obrona Oksywia, dowódca popełnia samobójstwo, od tego momentu półwysep Helski to ostatni miejsce oporu przeciw Niemcom. W Gdańsku przemawia Hitler. Bitwa pod Bzura już wygasa, ostatnie decyzje dowódców to próba przebicia się do Warszawy. Jedna z brygad walczącej tam kawalerii przebiła się z okrążenia i udawała się do stolicy. Po drodze napotkali Niemieckie oddziału, których obronę przełamali w ostatniej szarży  w historii - podczas niej utracono sztandar, ale jeden z kawalerzystów go uratował, za co odznaczony został Virtuti (utrata sztandaru skutkuje rozwiązaniem jednostki). Około 900 ułanów przebiło się do walczącej Warszawy. Sowieci zdobywają Wilno. Maczek po otrzymaniu w dniu wczorajszym rozkazu o ewakuacji przekracza granice z Węgrami ze stanem około 2000 żołnierzy. Sosnkowski, wspominany w poście o obronie Lwowa, stara się przebić do oblężonego miasta od wschodu. Walczące w Tomaszowie Lubelskim okrążone wojska improwizowanej Armii "Lublin" starają się przebić z okrążenia ma południe aby ewakuować się do Rumunii. 

Odnośnik do komentarza

Zapomniałem o wczoraj także wybaczcie, włączamy wehikuł czasu i...

 

 

pI3V2nb.png

Tradycyjnie!

 

 

19 wrzesień
Jedną z najważniejszych bitew września 1939 roku na Pomorzu była bohaterska obrona Kępy Oksywskiej, stanowiąca ostatni akt walk Lądowej Obrony Wybrzeża. Od 1 września na lądzie toczono nieprzerwanie zacięte walki obronne. Przewaga wroga była przytłaczająca, sytuację pogarszał fakt odcięcia terenów północnych Polski od reszty kraju po stopniowym wycofaniu się Armii Pomorze między 4 a 8 września. 7 września skapitulowała załoga Westerplatte.
 
Dowódcy Lądowej Obrony Wybrzeża podlegały wszystkie jednostki lądowe znajdujące się w rejonie Gdyni, mające łącznie 40 dział różnego typu, 34 moździerze i granatniki, 192 ciężkie i 266 ręcznych karabinów maszynowych. Podlegały jej także komisariaty Straży Granicznej.
D2FumFZ.png
12 września nakazano odwrót wszystkich polskich oddziałów na Kępę Oksywską. Niemcy zajęli Gdynię 14 września. Kępa Oksywska, górująca nad Gdynią była jedynym miejscem, gdzie można było kontynuować działania bojowe. Ale większość polskich oddziałów na Kępie - w zasadzie poza 2. i tym, co zostało z 1. MPS - były nowo utworzonymi, źle uzbrojonymi i niezgranymi związkami bojowymi. Doskwierał im nie tylko brak umocnień. Brakowało karabinów, opatrunków, saperek i kompasów, co powodowało błądzenie w czasie nocnych walk.
 
Sytuacja obrońców była krytyczna – znajdowali się pod przeważającym naporem wroga, który prowadził ciągłe naloty i atakował nieustannie ze wsparciem artyleryjskim od strony morza - ścieśniał odcięte oddziały.
19 września Niemcy przeprowadzili ostateczny szturm. Jako pierwszy uległ 3. Batalion Rezerwowy. Rozproszone zostało zgrupowanie Sołodkowskiego. Dowódca zgrupowania zginął - oddziały niemieckie doszły do morza, izolując niewielkie siły polskie na Oksywiu. Na odcinku północnym rozbity został 1. Morski Pułk Strzelców, którego resztki skapitulowały o godz. 16.30. Po wyczerpaniu możliwości obrony, jeszcze tego samego dnia, pułkownik Dąbek wraz z 20 pozostałymi przy nim żołnierzami - głównie oficerami - ruszył do ataku pod Babimi Dołami. Ranny odłamkiem pocisku moździerzowego odebrał sobie życie.
yO8E9Lr.png
Odnośnik do komentarza

Strasznie wczoraj zachlałem, paliłem blanty do 5 rano, film mi się urwał jak leżałem w rurze, teraz mnie krzyż napierdala.
Trochę się przespałem, ale musiałem wstać rano bo mam obowiązki, mam posta do wrzucenia. Niektórzy mówią że nie można chlać jak ma się posta do wrzucenia, ale to nieprawda, można tylko trzeba wstać rano, na tym polega odpowiedzialność ...Mam kaca ale staram się być dobrym skrybą.

 

 


 

Wybaczcie, dzisiaj znowu cofamy się o jeden dzień. 

 

 

TohsTEZ.png

 

(rappa zaspał więc znowu posiłkuję się wykopkiem)

OBRONA GRODNA 

 

67weLcH.png

 

 

 

Nad ranem 20 września sowiecki batalion rozpoznawczy 27 Brygady Pancernej mjr. Bogdanowa (w sile 11 czołgów BT-5 lub BT-7, 1 samochodu pancernego GAZ-FAI i łazika z radiostacją) podszedł pod Grodno od południa.

Brak polskiej obrony z tej strony spowodował, że Sowieci zdecydowali się zaatakować miasto przez most drogowy bez przeprowadzenia rozpoznania. Grupa została jednak na moście silnie ostrzelana przez polskich obrońców, którzy zniszczyli samochód z radiostacją. Doprowadziło to do rozproszenia się czołgów, które dalej działały pojedynczo. W rezultacie polscy żołnierze rozpoczęli polowanie na nie, niszcząc wszystkie wozy bojowe według własnych relacji bądź 4 czołgi i samochód pancerny według źródeł sowieckich. Poległo wielu obrońców miasta, m.in. ppor. Józef Musiał, dowódca baterii artylerii przeciwlotniczej. Stracono też jedno działko plot., którym strzelano do czołgów.

 

D89aPOg.png
W trakcie tej walki do Grodna od strony południowo-wschodniej dotarł 2 bcz z 27 BPanc w składzie 20 czołgów pod dowództwem mjr. Ilusa Połukarowa. Do niego wycofał resztę swoich wozów bojowych mjr Bogdanow. Powzięto decyzję o zaatakowaniu południowej części miasta, a jeden pluton (5 czołgów) miał rozpoznać północną część Grodna i most drogowy przez Niemen. Wkrótce przybył także 1 batalion czołgów, który natychmiast przyłączył się do natarcia. W sumie dawało to ponad 65 wozów bojowych. Niezależnie od tego ataku poszczególne grupy czołgów usiłowały dostać się do miasta przez most drogowy, aby go wesprzeć.

Późnym popołudniem strona sowiecka podciągnęła piechotę i artylerię, która rozpoczęła ostrzał miasta, powodując duże straty wśród wojska i taborów, co było wynikiem przekazywania jej odpowiednich informacji przez miejscowych komunistów drogą telefoniczną.

Natomiast piechurzy zajęli pozycje w budynkach po lewej stronie rzeki i prowadzili ogień z broni maszynowej w kierunku polskich okopów. Pod osłoną ognia artyleryjskiego i karabinów maszynowych wieczorem przeprawiły się przez rzekę dwa bataliony ze składu 119 pułku strzeleckiego, lądując w Poniemuniu i Drucku pod Grodnem z wykorzystaniem głębokich jarów prowadzących od rzeki w stronę tych miejscowości. Przeszły one przed teren cmentarzy prawosławnego i katolickiego, mając za przewodników miejscowych komunistów i dokonując tylko niewielkich wypadów rozpoznawczych. Do obrony tamtego kierunku został skierowany pluton pchor. B. Chlebowicza, wzmocniony w nocy kilkunastoosobową grupą ochotników pod dowództwem pchor. Henryka Nosala. Późnym wieczorem Sowieci zaatakowali cmentarze, wypierając ze znacznymi stratami polskich obrońców, co oznaczało bezpośrednie zagrożenie dla mostu kolejowego.

Pierwszy dzień obrony Grodna zapisał się pozytywnie dla strony polskiej, która – pomimo braku broni przeciwpancernej, jednolitego dowództwa i dużej improwizacji obrony – utrzymała większość pozycji obronnych, a nawet zmusiła niektóre jednostki sowieckie do odwrotu. Natomiast Sowieci na razie zajęli tylko pozycje wyjściowe do generalnego natarcia na miasto, ponosząc pewne straty w ludziach i sprzęcie (15 zabitych i 11 rannych żołnierzy, 3 czołgi, samochód pancerny i samochód z radiostacją zniszczone, a 6 czołgów uszkodzonych).

 

 

 

 

+

xUaqyWc.png

Edytowane przez skTom
Odnośnik do komentarza

EjUgrck.png

 

Obrona Lwowa(dziena wykopek)

 

 

PIC_1-U-3584-7.jpg

Rano przedstawiciele Armii Czerwonej zaproponowali Polakom wznowienie rozmów. Odbyły się one w Winnikach z udziałem ppłk. K. Ryzińskiego i mjr. Jana Jawicza w roli tłumacza. Sowieci nalegali na otrzymanie zgody na wejście do Lwowa, do czego jednak polska delegacja nie miała kompetencji. W tej sytuacji zostało uzgodnione na po południe spotkanie gen. W. Langnera z generałem Armii Czerwonej.

Wojska sowieckie zaatakowały jednak polskich obrońców, ale po trzykrotnym ostrzelaniu ich przez Polaków wycofały się na swoje pozycje. Pomimo tego incydentu gen. W. Langner wraz z ppłk. K. Ryzińskim udał się na rogatkę Łyczakowską, ale nie pojawił się tam zapowiadany generał sowiecki. Ponowne spotkanie uzgodniono za trzy godziny w tym samym miejscu.

Ostatecznie doszło do rozmów obu delegacji, podczas których uzgodniono wstępnie warunki poddania miasta. W nocy obie strony miały sprecyzować je na piśmie, aby następnego dnia rano spotkać się dla ich omówienia i przyjęcia. Strona sowiecka zagwarantowała Polakom pozostawienie dotychczasowych władz miejskich, bezpieczeństwo życia wszystkim przebywającym na terenie miasta, zachowanie własności prywatnej i możliwość wyjazdu dla chcących do państw neutralnych.

Po powrocie do Lwowa gen. W. Langner nadal analizował położenie i możliwość prowadzenia dalszej obrony. Doszedł jednak do wniosku, że szanse wydostania się jednostek wojskowych z miasta i przebicie się w kierunku Rumunii czy Węgier są minimalne, zaś kontynuowanie obrony naraziłoby ludność cywilną na duże straty, a miasto na zniszczenie. Ponadto po rozbiciu GO gen. K. Sosnkowskiego i całkowitym okrążeniu Lwowa miasto straciło swoją rolę militarną jako środka oparcia dla wycofujących się na południe wojsk polskich.

Z drugiej strony polscy obrońcy mieli ciągle duże zapasy amunicji, z wyjątkiem artylerii plot., oraz żywności. Nastroje wśród polskich oddziałów były dobre. W rezultacie na wieczór gen. W. Langner zarządził naradę dowódców odcinków oraz zakazał patrolowania tych odcinków, gdzie stwierdzono obecność oddziałów sowieckich. Zaznaczył, że taki sam rozkaz otrzymała Armia Czerwona. Podczas spotkania stanowisko gen. W. Langnera poparli gen. M. Januszajtis i płk B. Rakowski, zaś sprzeciwili się płk J. Szafran i ppłk J. Sokołowski. Natomiast prezydent miasta S. Ostrowski potwierdził opinię o złym położeniu Lwowa, ale decyzję o dalszej walce lub poddaniu się zachował dla przedstawicieli wojska.

Ze względu na bliskie podchodzenie oddziałów sowieckich pod polskie pozycje gen. M. Januszajtis wydał gen. F. Sikorskiemu polecenie, aby poinformował, że w razie zbliżania się żołnierzy sowieckich na odległość 300 m użyć broni po trzykrotnym ostrzeżeniu.

Niemieckie wojska tego dnia zakończyły wycofywanie się spod Lwowa, przekazując swoje pozycje Armii Czerwonej. Ostateczne straty 1. DG pod Lwowem wyniosły 484 żołnierzy zabitych (w tym 116 z 99. pułku strzelców górskich), 918 rannych oraz 608 chorych (choroby pola walki i choroby stóp). Znaczne były też jej straty w uzbrojeniu i środkach transportu.

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...
  • 5 miesięcy temu...
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...